Za parę dni święta, zasiądziemy przy stole, zastawionym wigilijnymi potrawami. Niestety niektóre osoby, zamiast cieszyć się tym dniem, zastanawiają się, jak to zrobić, żeby świąteczne łakomstwo nie zaowocowało kilkoma kilogramami więcej na wadze. Jeśli jesteś jedną z tych osób, gorąco zachęcam Cię do czytania dalej!
„Jak nie przytyć w święta?” to jedno z częstszych, grudniowych pytań. Zaraz po: „Co kupić na prezent?” oraz „Cy można to już jeść?”. Na to ostatnie odpowiedzi udzielają nam nasi najbliżsi (zazwyczaj mamy) od zawsze — „Zostaw! To na święta”.
Wracając do tematu. Dla osób odchudzających się święta często są trudnym czasem, pełnym wyrzeczeń lub wyrzutów sumienia. Niepotrzebnie! Dlatego w tym wpisie przekażę Ci kilka wskazówek, które pozwolą przetrwać święta na diecie.
Święta to tylko kilka dni — WYLUZUJ!
Znasz to powiedzenie: „Nie przytyłaś w tydzień, więc w tydzień też nie schudniesz?”. No właśnie! Skupmy się na pierwszej części tego zdania. Choć przytycie w tydzień jest oczywiście możliwe (wszystko zależy od spożytych kalorii), to w zdecydowanej większości przypadków, to nie będzie kilka kilogramów. A przecież święta to 2-3 dni. Wygenerowanie takiej nadwyżki kalorycznej w 3 dni, żeby przytyć np. 5 kg, będzie bardzo trudne.
Zakłada się, że aby przytyć 1 kg, należy dostarczyć organizmowi 7000 kcal nadwyżki kalorycznej. Czyli, żeby na wadze pojawiło się 5 kg na plusie, to nadwyżka musiałaby wynosić 35 000 kcal. Wiesz, ile to jest? To ok. 500 sztuk pierogów z kapustą i grzybami. Albo ok. 100 średniej wielkości kawałków sernika. Ewentualnie ok. 25 kg sałatki jarzynowej. Trochę dużo prawda?
Nie musisz zjeść wszystkiego
Podczas wigilijnej kolacji często możemy usłyszeć „No zjedz tego ciasta, babcia zrobiła” albo „Co tak mało zjadłaś? Dołóż sobie!”. Twoi bliscy chcą dobrze, nie miej im tego za złe i nie denerwuj się. Po prostu, jeśli nie masz na coś ochoty, grzecznie odmów.
Święta i post to nie jest dobry pomysł
Na wielu blogach dietetycznych znalazłem informację, że świetnym rozwiązaniem jest niejedzenie w Wigilię, aż do świątecznej kolacji. Podobno takie rozwiązanie zmniejszy ilość spożytych tego dnia kalorii. Oczywiście, blogi te nie są przez mnie rekomendowane. Nie zmienia to jednak faktu, że funkcjonują i wiele ludzi może tam zaglądać i z tych „rad” korzystać.
W każdym razie nie zgadzam się, że niejedzenie przez cały dzień to dobry pomysł. Pomyśl, od rana nic nie jesz, pracujesz normalnie, pomagasz rodzinie, albo jesteś w drodze. Mija kilka godzin Twojego postu, jesteś już strasznie głodna/y, myślisz już tylko o wigilijnej kolacji. Żołądek przyklejony do kręgosłupa, w końcu siadasz do stołu. I jesz wszystko, co na stole, szybko i dużo, aż zmniejszy się Twój głód (co może chwilę potrwać — ośrodek sytości potrzebuje chwili, żeby zrozumieć, że jesteśmy syci).
A teraz wyobraź sobie taką sytuację: jesz rano pełnowartościowe śniadanie. Potem pracujesz, pomagasz, czy robisz jakąkolwiek inną rzecz (bez zdenerwowania i rozdrażnienia, bo w końcu jesteś najedzona/y). A dopiero potem zasiadasz do stołu. Jesz to, na co masz ochotę, spokojnie i powoli. Nie boli Cię brzuch z nadmiaru jedzenia. Jest tak, jak być powinno.
Nie musisz zasłużyć na kolację świąteczną (ani się za nią karać)
Często widzę, że osoby odchudzające się drastycznie obniżają ilość spożywanych kalorii przez jakiś czas przed świętami. Lub katują się ogromną ilością ćwiczeń. Powiedzmy sobie jedno: nie musisz zasłużyć na jedzenie i nie możesz się za nie karać. Nie ograniczaj kalorii w znacznym stopniu — wtedy istnieje większe prawdopodobieństwo, że zjesz znacznie więcej podczas świąt. Albo stwierdzisz, że „teraz to i tak już bez sensu, wrócę do diety od nowego roku”. Podobnie z ćwiczeniami. Jeśli będziesz wykonywać ich zbyt dużo i będziesz się do nich zmuszać, to nie będą one przyjemnością. A warto zadbać, żeby tak właśnie było.
Ćwicz normalnie, tak jak zawsze. W święta trening możesz odpuścić. Ale nie musisz — jeśli lubisz i masz ochotę — ćwicz śmiało. Ale jeśli wolisz spędzić ten czas z najbliższymi, na kanapie, oglądając po raz kolejny Kevina, po prostu to zrób.
Więcej na ten temat znajdziesz w podcaście Kuby Stypczyńskiego „DIETA PODCZAS ŚWIĄT”, u którego miałem okazję być gościem. Omawiam w nim, co warto robić przed i w czasie świąt, aby zachować wypracowane efekty i nie zamęczać sobie głowy odchudzaniem. Jeśli masz ochotę posłuchać — KLIK!
Święta mogą być wspaniałym, rodzinnym czasem. Skup się na tym, co ważne i nie myśl wyłącznie o cyferkach na wadze. Luz w głowie i spokój psychiczny są równie ważne (a w sumie nawet ważniejsze) niż ciągłe pilnowanie diety. Dlatego odpocznij i zamiast wyrzutów sumienia po zjedzonym kawałku ciasta, pomyśl sobie: „jakie to dobre” ;).